Wróciłam z sobotniej pracy wymagającej ode mnie intelektualnego wysiłku i korzystając z uroków ciszy i zapadającego zmierzchu postanowiłam posiedzieć chwilę, pokontemplować życie i przyrodę. Zachody słońca - jak każdy dzień w życiu człowieka - są zawsze inne. Co prawda, nie możemy się nimi cieszyć codziennie, ale skoro zapada taki dzień że mamy na to chwilę, to zadaję sobie takie pytanie - dlaczego nie? Wyprowadziłam sie kawałek za miasto po to właśnie, żeby takimi urokami się cieszyć.
Wiem, wiem, jest to blog budowlany, więc coś małego "budowlanego" też dodam. Dalej drobiazgami ozdabiamy nasz dom starając się, aby go sobie nie "zaśmiecić" (nie lubimy obydwoje). Pojawiły się więc kolejne czerwone drobne akcenty, nie przytłaczające, subtelne (mam nadzieję). Pasują też kolorystycznie do zachodów słońca:)
Podzielę sie też koeljną sporą radoscia - po dwóch miesiacach oczekiwania zaczęto robić u nas górną łazienkę, co oznacza, że może niedługo będę miała na górze w miarę porządek i czysto.
Zdjecie nie odda uroki widoku którym się dzisiaj cieszyłam, ale chociaż spróbuje...
widok towarzyszący:)
Wiem, wiem, zabrakło wschodu słońca, co prawda dzisiaj widziałam, ale nie był tak imponujący.
MIŁEGO MIESZKANIA WSZYSTKIM BUDUJĄCYM, DUŻO PIĘKNYCH WSCHODÓW I ZACHODÓW W WASZYCH DOMKACH:)